Aby miłość nigdy nie zgasła w rodzinie

wido_53Dziś jest niedziela, a w niej Święto Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Wszyscy jesteśmy po rodzinnych świętach Bożego Narodzenia. Ludzie jechali tysiące kilometrów, aby spotkać się z rodziną, aby połamać się opłatkiem, a to wszystko jest rodzinną miłością. Dobrze jest też wrócić po Pasterce do domu, zapalić światła na choince, włączyć kolędę ze śpiewem Aniołów i zamyślić się nad tajemnicą tej Jedynej Rodziny.

Mój Boże! Jak to dobrze być w rodzinie. Jak dobrze mieć kogoś, kto kocha, kto jest mądry i dobry. Przecież tak się zaczyna wiara człowieka. Wierzę w Boga, bo jest mądry i mocny jak Ojciec, bo jest dobry jak Matka. Gdyby nie Mama i Tata, nie zrozumiałbym nigdy przebaczenia. Mama i Tata przebaczali mi, więc do Boga też wołałem: Ojcze, przebacz! Zgrzeszyłem przeciw niebu i przeciw Tobie. Bądź miłościw mnie grzesznemu!

„Nie ma jak u mamy, cichy kąt ciepły piec…” – słowa tej piosenki wprowadzają nas w tajemnicę „domowego ogniska”. Jednakże nie w każdym domu jest kominek, kuchnia z paleniskiem, piec. W takim wypadku domownicy muszą uruchomić wyobraźnię, aby pojąć porównanie rodzinnego szczęścia do ogniska, przy którym zbiera się rodzina. Ale w wielu wypadkach jest i tak, że jest kominek, jest piec, jest i kuchnia pod którą buzuje ogień, ale co z tego, skoro miłości w tym domu nie ma? A jak nie ma miłości, to znaczy, że nie ma także szczęścia, nie ma Boga… Nie ma idealnych rodzin. Są tylko dobre, są trudne i są nieszczęśliwe. Nie ma jedynej i pewnej recepty na szczęśliwą rodzinę. Jedno jest pewne, że gdybym nie kochał, byłbym jak miedź brzęcząca, albo cymbał brzmiący. Miłość nigdy nie ustaje, bo Bóg jest Miłością.

O, jak łatwo stracić ducha w rodzinnej codzienności! Ile tam się kryje kłopotów! Nieposłuszne dzieci, nieporadni starcy, zrzędliwa żona, stale nieobecny mąż… A przecież u podłoża rodziny leży ślub – w obecności Boga młodzi ślubowali sobie miłość. Ale ją tak łatwo zgubić… Wtedy traci się z horyzontu sens tego wszystkiego, co spotyka rodzinę w codziennym życiu. Można powiedzieć, że rodzina traci ducha. Cóż wtedy czynić? Trzeba podpowiedzieć, żeby małżonkowie zrobili tak, jak radzi Syracydes i Prawo – powierzyć swoje sprawy Bogu.

Obraz rodziny wciąż się zmienia. Jesteśmy świadkami, jak próbuje się zniszczyć chrześcijańskie pojęcie rodziny jako matki, ojca, dzieci, dziadków… Coraz więcej jest sytuacji niepokojących. Rodzina jest zagrożona szkodliwym oddziaływaniem wielu mass mediów. Skąd bierze się ta niewiarygodna zawziętość wielu ludzi, aby rozbić małżeństwo, rodzinę? Do jakiego stopnia można głosić idee wolności nawet za cenę szczęścia żony, męża, dzieci? Trzeba wciąż poszukiwać sensu życia w rodzinie chrześcijańskiej. Trzymamy się ewangelicznych zasad życia w rodzinie. Są one trudne, ale zapewnią nam to trwanie przy Chrystusie. Trzeba wciąż szukać siebie w rodzinie – odnajdywać swoje określone role. Trzeba wciąż powierzać sprawy naszych rodzin Bogu – tak jak Maryja i Józef.

Rodzina jest wtedy silna, kiedy Bóg jest w niej na pierwszym miejscu. A wówczas wszystko inne funkcjonuje normalnie: praca, odpoczynek, domowe zajęcia, TV, Internet, spotkania, rozmowy, planowanie. W chwilach jakichkolwiek nieporozumień w rodzinie, różnicy zdań, kryzysu – trzeba iść do świątyni i powierzyć się Bogu. A potem wrócić do domu i wraz ze wszystkimi wzrastać dzień po dniu w mądrości i bojaźni Bożej.